Nie wszystkie czynne fotoradary muszą być oklejone odblaskową folią. W ubiegłym roku weszło w życie rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 22 czerwca 2011 r., zmieniające warunki techniczne dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i zasady ich umieszczania na drogach (DzU nr 133, poz. 772), w myśl którego nowe przydrożne fotoradary
Zły przykład przyszedł z góry – najpierw Inspekcja Transportu Drogowego zarządziła, że nie będzie wysyłała właścicielom aut zdjęć z fotoradarów, na których zarejestrowano ich pojazdy. Tłumaczono to na kilka sposobów. Najpierw miało chodzić o ochronę prywatności pasażerów (np. żeby żona nie dowiedziała się ze zdjęcia, z kim podróżował jej mąż).Późniejsza wersja, podparta losowo wybranymi paragrafami z Kodeksu karnego, była taka, że materiał dowodowy może być udostępniany dopiero na etapie postępowania sądowego, bo zrobienie tego wcześniej jest wbrew interesowi organów ścigania. Wreszcie na pouczeniach zaczęto wpisywać paragrafy, które mają uzasadniać taki sposób postępowania, a w rzeczywistości dotyczą czegoś zupełnie innego. Tak naprawdę chodzi o uproszczenie ściągania mandatów – drukowanie i wysyłanie zdjęć kosztuje, a jeśli okazałoby się, że fotografia jest niewyraźna lub w inny sposób wadliwa, właściciel pojazdu mógłby odmówić przyjęcia mandatu. Teraz taką samą metodę zaczynają stosować również straże miejskie. Masz trzy możliwości Przypominamy: jeśli samochód zostanie sfotografowany przez fotoradar, jego właściciel dostaje raport z urządzenia rejestrującego, zawierający datę, miejsce i rodzaj zarzucanego wykroczenia wraz z trzema wariantami oświadczenia do wypełnienia. Pierwszy z nich zawiera przyznanie się do prowadzenia pojazdu w chwili wykroczenia. Drugi – to wskazanie innego kierowcy. W trzecim przypadku właściciel nie przyznaje się do prowadzenia auta, ale też odmawia wskazania sprawcy i zgadza się na ukaranie z tego tytułu mandatem, jednak bez punktów karnych. Wielu właścieli aut decyduje się na pierwszą opcję – zwykle związana jest ona z mandatem niższym niż w przypadku niewskazania sprawcy. Tak właśnie zrobiła pewna mieszkanka Warszawy – przyznała się do winy i przyjęła mandat, choć straż miejska nie przysłała jej zdjęcia. Okazało się, że to jednak nie koniec sprawy. Po dwóch miesiącach przysłano jej kolejne wezwanie, tym razem już ze zdjęciem dokumentującym wykroczenie. Tyle że na zdjęciu widać... mężczyznę. W rezultacie właścicielka pojazdu może teraz zostać oskarżona o składanie fałszywych zeznań. To bardzo poważny zarzut, za którygrozi kara do 3 lat za kratkami! Przedstawiciele warszawskiej straży tłumaczą, że z pierwszej opcji powinni korzystać wyłącznie ci, którzy są pewni, że prowadzili auto w chwili wykroczenia. Nawet jeśli zainteresowany nie otrzyma zdjęcia, to nie znaczy, że urzędnicy go w końcu nie sprawdzą. Wyrywkowe kontrole mają służyć ograniczeniu handlu punktami karnymi – podejrzenia urzędników budzą najczęściej wykroczenia najstarszych kierowców. Zwalanie winy na babcię może się źle skończyć! Za dostałeś co ten mandat? Większość zdjęć z fotoradarów obsługiwanych przez Inspekcję Transportu Drogowego jest obrabiana przez specjalny system komputerowy. Ponieważ opracowała go firma, która ma duże doświadczenie w wygrywaniu publicznych przetargów, ale żadnego w dziedzinie tworzenia systemów fotoradarowych, to trzeba się liczyć z tym, że nie jest on nieomylny. Auta są identyfikowane na podstawie numerów rejestracyjnych. Media donosiły już o spektakularnych wpadkach, które wypłynęły, ale tylko dlatego, że oskarżenia były absurdalne – np. sparaliżowany 86-latek dostał wezwanie od ITD, bo według systemu jego stojąca od wielu lat na kołkach Syrena Bosto pędziła w terenie zabudowanym 105 km/h. Dyrektor Marcin Flieger z ITD z rozbrajającą szczerością stwierdził, że system po prostu źle odczytał jeden ze znaków rejestracji. Zdarza się! A co by było, gdyby wezwanie trafiło nie do rodziny obłożnie chorego staruszka, którego samochód od lat nie ruszył się z podwórka, tylko do zdrowego kierowcy? Nikt by nie słuchał tłumaczeń obwinionego! Takich przypadków może być mnóstwo – ale prawdopodobnie nikt się o nich nie dowie. Właściciele w ciemno podpisują oświadczenia, dając się zastraszyć, że jeśli będą się upierali przy tym, że chcą zobaczyć zdjęcia, to sprawa trafi do sądu. W praktyce najwygodniejszym rozwiązaniem dla właściciela auta wydaje się zwykle przyjęcie kary zaniewskazanie, komu powierzył on samochód. Warto jednak wiedzieć, że zdaniem wielu prawników, w tym również prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, taka forma karania jest niezgodna z konstytucją. Warto też wiedzieć, żeprzyjęcie mandatu „za niewskazanie” nie zamyka drogi do ścigania sprawcy wykroczenia. Dostałeś mandat z fotoradaru – idź do sądu Rozwiązaniem dla wytrwałych i zaprawionych w prawniczych bataliach, w sytuacji gdy istnieją wątpliwości co do tego, kto popełnił wykroczenie, jest odmowa przyjęcia mandatu. Sprawa trafia wtedy do sądu, który powinien kierować się zasadą domniemania niewinności. Jeśli na podstawie zebranego materiału dowodowego nie da się jednoznacznie ustalić sprawcy, bo np. zdjęcie jest niewyraźne, to sprawa powinna zostać umorzona. Z kolei organy ścigania nie mogą wymagać od obywatela – w tym przypadku właściciela samochodu – by je wyręczał i wskazywał winnego złamania przepisów. Co ci może grozić jeśli przyznasz się do wykroczenia? Jeśli przyznasz się do winy, choć to nie ty prowadziłeś auto: gdy okaże się, że na zdjęciu jest ktoś inny, grozi ci zarzut składania fałszywych zeznań – sprawa może trafić do sądu, maksymalny wymiar kary to 3 lata pozbawienia wolności. Jeśli przyjmiesz mandat wystawiony przez Inspekcję Transportu Drogowego bez oglądania zdjęcia: być może zapłacisz za cudze wykroczenie. System rozpoznaje samochody tylko po numerach rejestracyjnych. Praktyka wskazuje, że może się mylić. Jeśli jako właściciel auta przyjmiesz mandat za niewskazanie, komu powierzyłeś pojazd: nie zamyka to wcale sprawy wykroczenia zarejestrowanego na zdjęciu. Jego sprawca nadal może być ścigany – choć w praktyce instytucje wystawiające mandaty, „zapominają”po zainkasowaniu pieniędzy o tym, że są powołane do egzekwowania przepisów drogowych.
Mandat z fotoradaru, oświadczenie. Maciej Samcik. 0. Udostępnij. Mandat z fotoradaru, oświadczenie. Ciekawe? Po przeczytaniu wróć tutaj, kliknij i odkryj
Polskie drogi pokryte są wydajną siecią pomocą funduszy z Unii Europejskiej w 2017 roku zakupiono ponad 600 nowych urządzeń, które są w stanie rejestrować również ruchomy obraz, zaś stare lub uszkodzone aparaty poddano naprawom. Wdrożenie planu związanego z wymianą, naprawą lub instalacją urządzeń prosto z fabryki potrwa jeszcze przez kolejne dwa lata. W tym czasie sukcesywnie będą oddawane do użytku kolejne fotoradary. Wchodzące do służby narzędzia służące do nakładania kar mają być także bardziej efektywne, czyli ich zadaniem będzie dokonywanie dokładniejszych pomiarów prędkości. Ich skuteczność będzie znacznie przewyższać działanie tak zwanych suszarek, czyli ręcznych radarów policyjnych, którymi prędkość mierzy policjant z drogówki. Możliwość rejestrowania obrazu przez nowe fotoradary pozwala bardzo dokładnie ocenić, czy dany kierowca popełnił wykroczenie drogowe. Do tej pory osoby, które otrzymały mandat z fotoradaru często mogły podważyć jego wiarygodność. Kara wraz z wydrukiem przedstawiającym samochód z widocznymi numerami rejestracyjnymi przychodzi listem poleconym - pokwitowanie odbioru skutkuje przyjęciem mandatu i koniecznością opłacenia go w ciągu 7 dni od daty złożenia podpisu. Kto płaci za mandat z fotoradaru?Za kierownicą pojazdu, któremu zrobiono zdjęcie w czasie przekraczania prędkości, nie zawsze siedzi jego właściciel, a to trochę komplikuje sytuację związaną z opłatą za mandat. To szczególnie trudna sytuacja, jeśli sfotografowany pojazd należy do wypożyczalni lub jest autem służbowym i stanowi element floty firmy. W Polsce nie można bowiem karać za sam fakt posiadania samochodu. Przepisy stoją po stronie właścicieli, ale ci muszą wykazać się refleksem, czyli zgłosić, kto danego dnia kierował posiadanym przez nich samochodem. W przypadku zaniedbania tej czynności trzeba się liczyć z dodatkową grzywną. Oczywiście, pieniądze czy odpowiedzialność trudno wyegzekwować, zwłaszcza jeśli udostępniło się pojazd komuś z rodziny czy ze znajomych. Jeśli chodzi o płacenie kary w przypadku, kiedy pojazd był wynajęty, wówczas firma otrzymuje mandat i go płaci, ale kwotę grzywny ściąga z karty kredytowej klienta, który ten mandat z fotoradaru "złapał" w okresie korzystania z auta. Kierowcy mają świadomość, że wraz ze zdjęciem i grzywną prawo jazdy może być obciążone punktami karnymi. W takiej sytuacji wiele osób stosuje wybieg - zgodnie z prawem kierowca, do którego przyszedł mandat może powiedzieć, że na zdjęciu jest, przykładowo, ktoś z rodziny, kto ma prawo jazdy. Czas, który przysługuje na wskazanie osoby kierującej wynosi 21 dni. Wówczas to tamta osoba otrzymuje grzywnę i punkty, nierzadko chroniąc w ten sposób kogoś przed otrzymaniem takiej ilości punktów, która spowodowałaby utratę uprawnień do kierowania pojazdami. Jeśli się to nie wydarzy, właściciela czeka mandat, punkty oraz tak zwana kara administracyjna wynosząca 50% wartości przyznanego mandatu. Można także po prostu powiedzieć, że nie wie się, kto w danym dniu prowadził samochód - wtedy pozostaje do zapłacenia jedynie mandat, bez punktów. Czy mandat z fotoradaru może ulec przedawnieniu?Przedawnienie mandatu to coś, na co bardzo liczą wszyscy ukarani kierowcy lub właściciele pojazdów, na które wystawiono grzywnę. Inspekcja Transportu Drogowego informuje, że kara na podstawie zdjęcia z fotoradaru może być nałożona w ciągu 180 dni od chwili wykroczenia. Straż Miejska natomiast nalicza 180 dni od momentu odczytania danych z urządzenia. Służby różnie interpretują przepisy, co w wybranych przypadkach może działać na korzyść obywatela. Jeśli w ciągu roku nie zostało wszczęte postępowanie sądowe za niezapłacony mandat, to karalność czynu ustaje po 12 miesiącach. Gdy postępowanie zostało wszczęte, to karalność ustaje po upływie dwóch lat. Dopiero kiedy ten czas minie, osoba, która otrzymała mandat ze zdjęciem drogą pocztową za pokwitowaniem może odetchnąć z ulgą. Jednak służby działają coraz lepiej i ściągalność mandatów za przekroczenie prędkości z każdym rokiem wzrasta. Skutecznym sposobem na uniknięcie konieczności płacenia mandatu jest nieprzyjęcie go oraz odwołanie się od decyzji. Można to zrobić, jeśli fotografia nie jest wystarczająco wyraźna, znajdują się na niej inne pojazdy albo w sytuacji, kiedy skończył się termin ważności tak zwanego świadectwa legalizacji fotoradaru. Jeśli to nie zadziała, trzeba po prostu zacisnąć pasa i zapłacić za prawdopodobnie najgorsze i równocześnie najdroższe zdjęcie w życiu.
Ustawodawca postanowił zawalczyć z tym procederem. Najpierw, w 2021 roku, znacząco podniósł stawki mandatów za ingerencje w tablice. Z kolei od 1 października 2023 roku jest to przestępstwo, za któ®e grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. 500 zł za zakrywanie tablic rejestracyjnych

Mandat na podstawie zdjęcia z fotoradaru wystawiają: Główny Inspektorat Transportu Drogowego (ITD), straże gminne lub miejskie. Na znalezienie właściwego kierowcy mają 180 dni od ujawnienia wykroczenia. Zarówno inspekcja, jak i straż wysyłają wezwanie do wskazania kierującego pojazdem – tylko on może być ukarany za wykroczenie. Zdjęcie tylko w sądzie I choć początek działania obu służb jest taki sam – zaczyna się od zrobienia zdjęcia, czyli od zarejestrowania wykroczenia – to procedury karania przez straż i inspekcję są różne. Każda przesyłka od ITD składa się z wezwania właściciela pojazdu do wskazania kierującego autem lub jego użytkownika oraz z formularza oświadczenia. W wezwaniu (do którego straże miejskie dołączają zdjęcie, a inspekcja nie) znajduje się skrócony raport (podany jest jego numer) z fotoradaru, a w nim data, godzina, numer zdjęcia, miejsce, numer rejestracyjny i marka pojazdu. W raporcie musi się także znaleźć dopuszczalna prędkość w miejscu kontroli, zarejestrowana prędkość i przekroczenie, którego dopuścił się kierowca. Dlaczego ITD nie wysyła zdjęcia, a straż tak? Inspekcja podkreśla, że niezależnie od praktyki stosowanej przez straże gminne (miejskie) przepisy kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia nie przewidują możliwości udostępniania akt sprawy stronom na etapie postępowania mandatowego. Prawo wglądu do akt sprawy, a więc obejrzenia zdjęcia, obwiniony nabywa dopiero w sądzie – z chwilą zawiadomienia go o terminie pierwszej rozprawy. ITD nie pokaże mu go natomiast, gdy właściciel/kierowca mandat zapłaci i będzie chciał sprawdzić, jakie dowody mieli na niego funkcjonariusze. Po odebraniu przesyłki od ITD kierowca ma tydzień na jej odesłanie. Jeśli tego nie zrobi, zostanie wezwany odrębnym pismem do stawienia się w siedzibie Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego w Warszawie przy ul. Postępu 21. Obecność w stolicy jest wówczas obowiązkowa. Do każdego wezwania dołączony jest formularz oświadczenia składający się z części A, B, C i części wolnej, przeznaczonej na ewentualne wyjaśnienia. Należy pamiętać, że wpisy, których dokonali na tym formularzu właściciel pojazdu lub kierowca, będą stanowić ich oświadczenie woli. Nie są zatem honorowane przesyłane do ITD kserokopie wypełnionych oświadczeń ani oświadczenia przesłane faksem czy e-mailem. Warto też wiedzieć, że w lewym górnym rogu druku znajduje się kod graficzny. Gdy inspektor go zeskanuje, na ekranie jego komputera pojawia się dana sprawa. Finał zbyt szybkiej jazdy zależy od decyzji właściciela pojazdu. Otrzymuje on do wyboru trzy oświadczenia, przy czym powinien wypełnić tylko jedno z nich. Oświadczenie nr 1 wypełnia, gdy kierował samochodem w chwili zdarzenia. Stwierdza, że zapoznał się z treścią raportu z fotoradaru (jego wskazaniami), przyznaje, że jest winien wykroczenia, i wybiera jedną z dwóch możliwości: - przyjmuje mandat i punkty karne (wówczas wypełnia dodatkowo część B formularza), - odmawia przyjęcia mandatu (wypełnia część B i C), a wtedy sprawa trafia do sądu. Ważne jest, by wybierając konkretną odpowiedź, kierowca zakreślił odpowiedni kwadracik. Brak krzyżyka we właściwym okienku sprawia, że nie wiadomo, na którą z ewentualności się zdecydował. Trudno uznać, czy godzi się na karę (mandat i punkty), czy trzeba przygotowywać wniosek o ukaranie do sądu. Wskazywać czy nie Oświadczenie nr 2 wypełnia właściciel, gdy powierzył pojazd innej osobie. Wówczas w części B podaje jej dane: imię, nazwisko i adres. Nie oznacza to, że zostanie ona automatycznie ukarana za wykroczenie, ale jedynie to, że do niej zostaną wysłane oświadczenia. Właściciel może jednak nie pamiętać, komu powierzył pojazd. Wówczas wypełnia oświadczenie nr 3. Do wyboru są dwie opcje: można przyjąć mandat za niewskazanie kierowcy, które również jest wykroczeniem. Można też odmówić jego przyjęcia. Ta ostatnia sytuacja wymaga jednak przemyślenia. Jeśli fotoradar należy do straży miejskiej, sprawa na pewno znajdzie finał w sądzie. Właściciel auta zostanie obwiniony o nieujawnienie danych kierowcy. W takim wypadku grzywna może wynieść do 5 tys. zł. Jeśli urządzenie należało do ITD, to sytuacja może wyglądać różnie. Nawet jeśli inspektor sporządzi wniosek o ukaranie właściciela, sąd może sprawę umorzyć. Część sądów w Polsce uważa, że inspekcja nie ma prawa do występowania z wnioskiem o ukaranie właśnie w sprawach o niewskazanie kierującego. W marcu sprawą przepisu o ujawnianiu danych kierowcy zajmował się Trybunał Konstytucyjny. Uznał, że jest on zgodny z konstytucją. „Nie" dla mandatu to wyższe koszty Jeśli kierowca odmawia przyjęcia mandatu, to jego sprawa skończy się w sądzie. Kiedy właściciel auta przyznaje się do popełnienia wykroczenia, inspektor drogowy sporządza wniosek o ukaranie, który wędruje do sądu. Trafia tam też cała dokumentacja (fotografie, zeznania świadków, parametry urządzeń rejestrujących, certyfikaty itd.). Świadkami w sprawie często są inspektorzy. Grzywna orzeczona przez sąd jest na ogół tej samej wysokości co mandat proponowany przez ITD. Do tego dochodzą jednak koszty postępowania (ok. 100 zł). A jeśli za wykroczenie zostały przewidziane także punkty karne, to bez względu na to, czy sprawą zajmie się sąd czy inspektor, i tak obciążą konto kierowcy. Bardzo rzadko przed sądem zdarzają się uniewinnienia. Nad decyzją o przyjęciu mandatu trzeba się więc mocno zastanowić. Przyjęty mandat bowiem bardzo trudno uchylić. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy zostanie nałożony za coś, co nie jest wykroczeniem. Na przykład za przejazd na czerwonym świetle, kiedy okaże się, że w miejscu, które kierowca pokonał (i jest widoczne na zdjęciu), nie ma sygnalizatora. Kierowca musi się liczyć z tym, że jeśli nie zapłaci mandatu, jego kwota zostanie ściągnięta z nadpłaty podatku.

Sprawdź swoje punkty karne. Jeśli chcesz sprawdzić swoje punkty karne przez internet – potrzebujesz profilu zaufanego. Pozwala on potwierdzić twoją tożsamość. Sprawdź, jak założyć profil zaufany. Możesz sprawdzić tylko swoje punkty karne. Nie możesz dowiedzieć się, ile punktów ma ktoś inny. W przypadku otrzymania pisma od stosownego organu w sprawie popełnienia wykroczenia, każdy ma prawo odmówić złożenia oświadczenia o zgodności wizerunku osoby prowadzącej pojazd. W szczególności sprawa jest utrudniona, gdy użytkowników pojazdu jest wielu. Sąd Okręgowy we Wrocławiu wydał wyrok w tej sprawie. Przypomnijmy – gdy otrzymamy pismo od jednego z uprawnionych organów (od pewnego czasu, przeważnie bez załączonego zdjęcia), dostajemy do wyboru jeden z trzech „pakietów”: Można złożyć oświadczenie, że to my prowadziliśmy pojazd, w związku z czym zgadzamy się na mandat i przyjęcie punktów karnych; albo Można wskazać dane kierującego autem, jeśli to nie właściciel pojazdu popełnił wykroczenie. W tym przypadku wobec osoby przez nas wskazanej będą prowadzone dalsze czynności; albo Można nie przyznać się do winy oraz nie wskazywać też sprawcy wykroczenia. To z kolei dotychczas automatycznie przesądzało o popełnieniu wykroczenia z art. 96 § 3 kodeksu wykroczeń i skutkowało nałożeniem mandatu na właściciela pojazdu, ale bez punktów karnych. Oczywiście, można też nie dokonywać żadnej z powyższych czynności, ale wtedy rzekomo właściciel samochody zobligowany jest się stawić w siedzibie właściwego organu w wyznaczonym czasie, celem zapoznania się ze zdjęciem i złożenia zeznań (niestawiennictwo- zgodnie z pouczeniem- skutkować grzywną porządkową, a nawet przymusowym doprowadzeniem).Nie sposób także nie wspomnieć, że organy, które powinny stać na straży praworządności i dążyć do wyjaśnienia sprawy przed ewentualnym skierowaniem wniosku do sądu, nie dołączają kluczowego dowodu w sprawie- zdjęcia. Dlaczego? Zdaniem organów, nie mają podstaw prawnych do ich wysyłania. „Wyczerpującej” odpowiedzi na to pytanie udzielił Generalny Inspektorat Transportu Drogowego, który powołując się na przepisy prawa wskazał, że „aktualnie brak jest podstaw prawnych zobowiązujących organ ścigania do wysyłania właścicielowi zdjęcia wykonanego przez urządzenie rejestrujące, które de facto jest częścią gromadzonego materiału dowodowego, a ponadto żadne przepisy nie nakładają obowiązku rejestrowania wizerunku kierującego pojazdem”. Porozmawiaj o tym na naszym FORUM!!! Kara grzywny W przypadku wyboru „pakietu” nr 3 ), ustawodawca przewidział sankcje (oczywiście, pieniężne). I tak, zgodnie z art. 96 § 3 kodeksu wykroczeń karze grzywny (kara ta może się wahać od 20 do 5000 zł ) podlega, kto wbrew obowiązkowi nie wskaże na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie. Jak wynika z uzasadnienia do projektu zmian w tym zakresie, celem, dla którego przepisy miały być znowelizowane miało być ograniczenie liczby wypadków spowodowanych nadmierną prędkością. Nie wiem jak innych, ale mnie ta argumentacja w żadnej mierze nie przekonuje do zasadności wprowadzenia sankcji za to naruszenie. Na marginesie, przed nowelizacją (do końca 2010 roku) kara wymierzana była na podstawie przepisu z art. 97 kodeksu wykroczeń, tj. wykraczanie przeciwko innym, nieuwzględnionym w kodeksie, przepisom ustawy Prawo o ruchu drogowym) bądź art. 65 czyli umyślnego wprowadzenia w błąd organu stanowisko orzecznictwa było takie, że bez sankcyjne niewskazanie wbrew obowiązkowi przez zobowiązanego osoby kierującej lub używającej dany pojazd w oznaczonym czasie mogło mieć miejsce, w przypadku łącznego spełnienia następujących warunków: po pierwsze- konieczne jest wykazanie, że pojazd ten został użyty wbrew woli i wiedzy ww., po drugie- że został on użyty przez nieznaną osobę, oraz po trzecie- że właściciel pojazdu nie mógł temu wszystkich innych wypadkach właściciel lub posiadacz pojazdu, od którego jest żądana powyższa informacja, a która jej nie udziela, popełnia czyn karalny, o którym mowa w art. 96 § 3 wielu lat przepis ten budził poważne wątpliwości. Po pierwsze- zdjęcia w większości przypadków są na tyle złej jakości, że nie jest możliwe zidentyfikowanie osoby kierującej pojazd. Po drugie- właściciel samochodu najczęściej otrzymuje zdjęcie po kilku miesiącach od dnia, kiedy popełnione zostało wykroczenie. Pamięć ludzka nie jest idealna, co zaś powoduje, że wskazanie osoby, która w danym dniu pojazd prowadziła, wielokrotnie jest niemożliwe. Dotychczas jednak taka argumentacja nie przekonywała organów i właściciel karany był za czyn stypizowany w art. 96 § 3 Oczywiście, zdarzają się sytuację, że właściciel, pomimo bardzo złej jakości zdjęcia wie, że to on prowadził pojazd, ale nie przyznaje się do winy (co oczywiście jest jak najbardziej legalne, bowiem jedną z fundamentalnych zasad jest zasada, według której nikt nie musi dostarczać dowodów na swoją niekorzyść) i jednocześnie nie wskazuje innej osoby ( w razie wskazana osoby, która nie prowadziła pojazdu, czego ma świadomość właściciel, wskazanie innej osoby stanowi przestępstwo z art. 234 tj. fałszywe oskarżenie innej osoby). Problemem jednak związanym z wykładnią i stosowaniem § 3 są sytuacje, gdy właściciel pojazdu naprawdę nie wie, kto w danym dniu dokonał również: Fotoradary - tryb udostępniania zdjęć Linia orzeczniczaZ takim stanem faktycznym przyszło się zmierzyć Sądowi Okręgowemu we Wrocławiu (sygn. akt IV Ka 760/13) który na skutek złożonej apelacji uniewinnił właściciela pojazdu. Sąd przyjął, że „nie ulega wątpliwości, że po upływie określonego czasu właściciel pojazdu nie ma w zasadzie możliwości ustalenia, jaka osoba kierowała nim w konkretnej chwili – zwłaszcza gdy stałych użytkowników samochodu jest kilku„. Dodał też, że nie sposób wymagać od właściciela, „by fakt powierzenia pojazdu innej osobie każdorazowo rejestrował, na wypadek gdyby osoba ta w trakcie prowadzenia pojazdu popełniła jakieś wykroczenie drogowe, zaś sam właściciel zostałby po kilku tygodniach lub miesiącach wezwany przez organy ścigania do precyzyjnego wskazania, komu powierzył pojazd w danym czasie”.Czy ten wyrok coś zmieni? Ciężko jest udzielić kategorycznej odpowiedzi na to pytanie. Oczywiście, argumentacja przyjęta przez Sąd Okręgowy jest przekonująca i wydaje się być prawidłowa. Nie można jednak wykluczyć, że inny sąd w podobnym stanie faktycznym wyda odmienny wyrok. Trzeba mieć też na uwadze, że środki z fotoradarów zasilają budżet państwa, którym jak wszystkim wiadomo, nie był, nie jest i zapewne nie będzie w dobrej kondycji. A sądy pomimo przymiotu niezawisłości i niezależności, nie zawsze takie serwis: Wykroczenia drogoweAutor: Aplikant radcowski Katarzyna Kaszuba Oświadczenie nr 3: wypełnia właściciel/posiadacz pojazdu, który nie wskazuje lub odmawia wskazania komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie. Wzory znajdują się na stronie CANARD .
Jako że służby obsługujące fotoradary – zarówno straże gminne, jak i Inspekcja Transportu Drogowego – nazbyt często traktują swoją rolę wyłącznie jako wsparcie dla lokalnych budżetów i po wielekroć łamią prawo albo balansują na jego krawędzi, niekoniecznie należy im pomagać w wykonywaniu tych chcesz mieć spokój, wypełniasz nadesłany druk i płacisz za mandat z fotoradaru, z punktami karnymi lub bez – i załatwione. Nie musisz jednak rozliczać się zbyt szybko i możesz zyskać poczucie, że służby uczciwie zarobiły na tobie 300 zł – szczególnie jeśli nie boisz się sądu i masz trochę czasu. Mandat z fotoradaru - jak wygląda z GITD? Zestaw papierów, które otrzymujesz od straży lub ITD, gdy twoje auto zostało złapane przez fotoradar, to jeszcze nie mandat. Służby, chcąc uniknąć czasochłonnych tradycyjnych metod ustalania sprawcy zdarzenia (wezwanie właściciela, przesłuchanie go, porównanie jego wizerunku ze zdjęciem z fotoradaru), przysyłają druk, na którym mamy przyznać się do popełnienia wykroczenia lub napisać, kto je popełnił. Można też nie wskazać, kto prowadził samochód, i dać się za to ukarać albo też odmówić zadenuncjowania żony czy męża i zdecydować się na rozstrzygnięcie sądowe. Czasem warto! Z dołączaniem zdjęć do wezwania, jakie otrzymuje właściciel samochodu, jest różnie: jedne straże tak robią, inne nie – tu nie ma reguły. Główny Inspektorat Transportu Drogowego („krokodyle”) nie tylko zwykle nie dołącza zdjęć, lecz także kłamie w załączonej korespondencji, że jest na to jakaś podstawa prawna. Paragrafy (np. art. 67 par. 2 oraz art. 36 par. 1 kpsw) podane w„informacji”, która udaje urzędowe pouczenie, dotyczą zupełnie innych kwestii – to zwykła bujda i celowe wprowadzanie właściciela samochodu w błąd (a jeśli panowie z GITD uważają, że jest inaczej, to prosimy o sprostowanie!). Jeśli zatem nie otrzymaliście zdjęcia, możecie o nie poprosić – pisemnie, oczywiście. Zamiast wypełniać formularze, piszecie np.: „w związku z zawiadomieniem nr… z dnia… uprzejmie proszę o nadesłanie zdjęcia sprawcy wykroczenia, co ułatwi mi złożenie wyjaśnień zgodnych z prawdą”. Możecie też wysłać inną prośbę, np.: „w związku z zawiadomieniem nr… z dnia… uprzejmie proszę o dostarczenie pouczenia o prawach i obowiązkach obwinionego lub świadka – w zależności od tego, w jakim charakterze występuję w przedmiotowej sprawie”. Uwierzcie: każdy taki list wymaga sporządzenia niestandardowej odpowiedzi i zajmuje urzędnikom więcej czasu niż obsługa stu standardowo wypełnionych formularzy. Jednocześnie wykazujecie dobrą wolę – to ważne! Możecie też przyznać się do popełnienia wykroczenia i np. przyjąć mandat, ale niekoniecznie wypełniać formularz – to też utrudnienie dla urzędnika, a przecież nie jest żadnym złamaniem prawa. Mandat z fotoradaru - jeśli nie ma dowodu na popełnione wykroczenie? Jeżeli dostałeś zdjęcie zrobione od tyłu albo nie pozwala ono na identyfikację sprawcy, to znaczy, że... nie ma sprawy. A właściwie – jest, choć nie powinno być. Jedną z podstawowych zasad prawa karnego jest domniemanie niewinności. Po pierwsze, dopóki nie udowodniono wam popełnienia zabronionego czynu, to jesteście niewinni, po drugie, to oskarżyciel ma udowodnić waszą winę. Obwiniony nie musi się do niczego przyznawać. Niemniej kodeks drogowy w art. 78 ust. 4 mówi: „Właściciel lub posiadacz pojazdu jest obowiązany wskazać na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie, chyba że pojazd został użyty wbrew jego woli”. Przepis ten został już zaskarżony do Trybunału Konstytucyjnego jako niezgodny z ustawą zasadniczą przez prokuratora generalnego (cały wniosek jest dostępny na stronie Autor dowodzi, że nie wystarczy, że jakiś przepis jest dla organów ścigania wygodny, by był zgodny z prawem. Nie jest dla niego usprawiedliwieniem to, iż podobne rozwiązania stosuje się w innych krajach. Wskazuje on, że w kodeksie karnym ujęto obowiązek zawiadamiania organów o przygotowywaniu tylko najcięższych przestępstw, jak zamach na życie prezydenta RP, szpiegostwo, zabójstwo, piractwo itp., jednak jeśli ktoś zaniechał denuncjacji z obawy przed grożącą jemu samemu lub jego najbliższym odpowiedzialnością, ten nie podlega karze. A tu proszę: mamy donosić na żonę, męża lub dziecko, że przekroczyli prędkość! We wniosku do trybunału czytamy: „nie można być równocześnie obowiązanym do wzajemnej pomocy, wierności i wspierania się (art. 23 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego) oraz do składania obciążających zeznań wobec osoby, którą mamy wspierać!” Wreszcie z przepisów wynika, że ten, kto zarzuca oskarżonemu przestępstwo, powinien je udowodnić, zaś obwiniony nie musi niczego udowadniać „Dążenie danej służby do pociągnięcia za wszelką cenę do odpowiedzialności kogokolwiek w związku z ujawnionym wykroczeniem nie może stanowić żadnego usprawiedliwienia dla kierowania do właściciela lub posiadacza pojazdu alternatywnego żądania przyjęcia mandatu karnego za to wykroczenie lub denuncjacji innej osoby (…)”. Mandat z fotoradaru - postępowanie GITD w praktyce Wniosek prokuratora ma prawie 50 stron i – z powołaniem się na źródło – każdy może z niego skorzystać. Jeśli straż, policja lub GITD złożą do sądu wniosek o ściganie was za niewskazanie sprawcy wykroczenia, to nic nie stoi na przeszkodzie, by dowodzić niezgodności przepisów, na podstawie których was ścigają, z konstytucją. W wyjaśnieniu, jakie wyślecie do sądu, wykorzystajcie całą argumentację PG. Po prostu ją skopiujcie, możecie też domagać się wstrzymania wydania orzeczenia do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez trybunał – według uznania. Sąd będzie musiał się do tej argumentacji odnieść. Nie znaczy to oczywiście, że wygracie, a tym bardziej, że stanie się to w pierwszej instancji, ale sprawa może się ciągnąć długo i pozytywnie zakończyć. Są przypadki, w których sąd w ogóle odmawia wszczęcia postępowania wobec właściciela auta, jeśli wykazał on dobrą wolę – prosił o zdjęcie z wizerunkiem kierowcy, lecz straż gminna nie mogła go dostarczyć. Każdy spór przed sądem prowadzisz na własne ryzyko, ale jeśli nie chcesz pozwolić organom ścigania na bezprawie, to jest to jedynie słuszna droga. Mandat z fotoradaru - straże miejskie wprowadzają w błąd Jeśli straż gminna proponuje mandat za niewskazanie kierującego bez punktów karnych i jednocześnie obiecuje, że przyjęcie tego mandatu kończy sprawę, to znaczy, że faktycznie nie zamierza prowadzić dalszych czynności, ale mimo wszystko jest to obietnica niezgodna z prawem. Przekroczenie prędkości to zupełnie inne wykroczenie i jeżeli zdjęcie jest wyraźne, wciąż można sprawcy wlepić mandat, nawet jeśli właściciel auta otrzymał karę za niewskazanie kierującego! Mandat z fotoradaru - kwitek od straży lub GITD, czyli różne opcje do wyboru Po pierwsze, przyznajemy się do kierowania samochodem i do popełnienia wykroczenia. W dalszej części albo przyjmujemy zaproponowany mandat wraz z punktami karnymi, albo odmawiamy jego przyjęcia, co skutkuje tym, że operator fotoradaru wyśle wniosek do sądu i w praktyce nie ominie nas kara. Po drugie, możemy wskazać osobę, której powierzyliśmy samochód w czasie, gdy zarejestrowano wykroczenie. Podajemy jej imię i nazwisko oraz adres i to wszystko. Osoba ta otrzyma podobny druk jak my, chyba że np. mieszka za granicą, wówczas prawdopodobnie jej się upiecze. Po trzecie, możemy stwierdzić, że nie podamy, kto prowadził pojazd. Wówczas mamy dwie możliwości: przyjąć mandat zaproponowany za niewskazanie kierującego (zwykle, choć nie zawsze, nieco wyższy niż w opcji pierwszej, za to bez punktów karnych) lub nie wskazać kierującego i nie przyjąć mandatu. Wówczas służby fotoradarowe wyślą do sądu wniosek o ukaranie nas i... tu dopiero można powalczyć (patrz tekst główny). Uwaga: jeśli nie zamierzacie wskazać kierującego i nie chcecie przyjąć mandatu, nie wypełniajcie druku otrzymanego od GITD, ponieważ zawiera on jednocześnie przyznanie krokodylom racji, że żądanie wskazania sprawcy jest uprawnione, a tak nie jest! Mandat z fotoradaru - typowe błędy fotoradarowe Przypisanie wykroczenia innemu pojazdowi: jeśli na zdjęciu są dwa auta lub więcej, a jedno np. wyjeżdża z kadru, system może przypisać wykroczenie temu pojazdowi, którego tablice rejestracyjne są widoczne, niekoniecznie jadącemu szybciej. Błędne zeskanowanie tablic: automatyczny system namierzania właścicieli pojazdów może źle zinterpretować znak na tablicy rejestracyjnej. Stąd biorą się ciężarówki jadące 150 km/h lub wykroczenia przypisane autom, które nie uczestniczą w ruchu, bo np. wrastają już w ziemię. Błędny pomiar prędkości: wiele fotoradarów zainstalowanych przy polskich drogach jest podatnych na zakłócenia i odbite fale, które mogą np. spowodować podwojenie faktycznej prędkości pojazdu. ​Nie ignoruj urzędowej korespondencji! Straż gminna czy GITD muszą co najmniej raz ponowić próbę dostarczenia wezwania. Po drugim nieudanym wysłaniu korespondencji sprawa jest kierowana do sądu. Lepiej więc odpowiedzieć jakkolwiek, nawet byle jak, niż wcale. Lepiej też – jeśli decydujemy się na spór sądowy – robić to na naszych warunkach. Mandat z fotoradaru - moim zdaniem Takie służby, jak straże gminne czy Inspekcja Transportu Drogowego, udowodniły po wielekroć, że nie tyle chodzi im o karanie faktycznych sprawców wykroczeń i eliminowanie ich z dróg (punkty karne!), lecz o to, by ktokolwiek – babcia, dziadek, kolega – płacił w imieniu sprawców wykroczeń. Służby powołane do przestrzegania prawa pozwalają sobie na jawne jego lekceważenie, podając fałszywe pouczenia i niezgodne z prawem oświadczenia. Służby te niemal rutynowo traktują kierowców i właścicieli aut jak idiotów. Warto więc zdjęcie z fotoradaru wykorzystać jako okazję i – jeśli to tylko możliwe – „przeciągnąć” je przed sądem.
. 563 671 606 12 67 606 210 224

mandat z fotoradaru oświadczenie nr 3